Zdzisław
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:32, 29 Gru 2007 Temat postu: Pierwsza rewia kawalerii wielkopolskiej |
|
|
Pierwsza rewia kawalerii wielkopolskiej
„W Budzyniu dnia 3 lipca 1919 r..Dzień był pochmurny nie ciepły. Jesteśmy na placu piaszczystym wpośród uprawnych łanów wielkopolskich: opodal wynurza się z zieleni ogrodów schludne miasteczko Janowiec . W głębi placu szykują się w ordynku obok siebie dwa pułki ułanów wielkopolskich: pierwszy i trzeci. Jeszcze nadciąga spóźniony szwadron pędząc galopem wśród falujących zbóż. Rewia zapowiedziana niespodziewanie, pułki ściągnięto w ostatniej chwili. W oczekiwaniu Głównodowodzącego sztaby pułkowe rozprawiają układając ruchy wojsk podczas rewii.
Długa chwila oczekiwania – wtem zabrzmiała komenda: „ baczność, na koń”. Pułki stanęły w pogotowiu. Wśród zbóż miga samochód....Generał Pajewski – naczelnik brygady – pospiesza na czele swego sztabu powitać Głównodowodzącego. Generał Dowbor – Muśnicki zatrzymuje samochód i dosiadłszy konia w otoczeniu sztabu brygady zbliża się do frontu. Trębacze grają mazurka Dąbrowskiego, gromkie okrzyki ułanów odpowiadają na powitanie wodza.
Generał, objechawszy front, staje w otoczeniu swego sztabu na przeciwległym końcu placu – obok niego trębacz, zaczyna się rewia. Sam generał ją prowadzi. Rzuca słowa komendy, a trębacz wygrywa odpowiednie sygnały. Drugi trębacz pułkowy je powtarza przed frontem, dowódcy pułków wygłaszają komendy a pułki posuwają się naprzód w tył, stępa, kłusa, robią zwroty szwadronami – wszystko sprawnie bez zarzutu. Niezależnie od tego co chwila jeden z adiutantów głównego sztabu pędzi w cwał z rozkazem dowódcy i powróciwszy osadza konia przed generałem i raportuje: „ rozkaz spełniony panie generale”.
Zacna prawdziwie żołnierska twarz generała pozostaje nieruchoma. Tuż za sztabem gromadzi się nieliczna publiczność. Kilka powozów okolicznego ziemiaństwa, trochę mieszkańców Janowca i chmara wyrostków, których pełno na wszystkich rewiach w każdym zakątku świata.
Wtem dowódca wydawszy rozkaz każe jednocześnie cofnąć w tył publiczność, wszyscy rozumieją co to znaczy. Trzeci pułk atakuje. Konie pędzą, proporczyki powiewają, szable chrzęszczą – widok wspaniały. Już się zbliżają, ale zamiast zwalniać biegu coraz bardziej się rozpędzają: już są o 30 kroków od generała i sztabu – co to będzie ! Sztab mężnie stoi ani drgnie, oni jeszcze pędzą, publiczność chowa się do żyta... ale próżne obawy ułani nasi nie zawodzą. Centrum pułku uderza w sztab tak , że dowódca 3 szwadronu osadza konia swego o dwa kroki od generała .
To samo wykona później pułk pierwszy ale rozważniejszy, bardziej ostrożny, bardziej ostrożny zatrzymuje się wcześniej, tworząc równą linię o 20 kroków od sztabu.
Następują ćwiczenia z kulomiotami: rozstawianie się z maszynkami, celowanie leżąc na ziemi wyładowywanie ciężkich kulomiotów z wozów. Wreszcie następują ćwiczenia konnej artylerii. Armaty ruszają z kopyta, pędzą w cwał i w największym pędzie zatoczywszy koło stają na pozycji. Sprawność i precyzja z jaką wykonane były te ćwiczenia wywołują zachwyt nie tylko u publiczności ale i wśród kolegów. Trzeci pułk wita grzmotem oklasków powracające z pozycji armaty.
Ćwiczenia skończone, ale rewia trwa dalej. Głównodowodzący nie robi nic powierzchownie i zaczyna się obchodzenie szwadronów, każdego osobno, każdego plutonu, lustrowanie wszelkich przyborów wojennych, a więc kulomiotów, zaprzęgów, zaglądanie do luf karabinów, przy tym zamiast kar i ostrej nagany sypie się deszcz nagród pieniężnych: za najlepiej wyczyszczonego konia, karabin lub kulomiot, za najlepszą jazdę maneżową.
Wszak to pierwsza rewia, więc niedokładności być muszą, więc zamiast karcić je i strofować – należy podnosić wyjątkową pilność i sprawność. Tej zasadzie hołduje widać generał, to też wdzięcznym okiem, żegnają go ułani gdy po skończonej rewii przechodzą przed nim trójkami, ciągnąc wstęgą bez końca do swoich kwater.„
Źródło: „Kurier Poznański” nr 156 z 1919, s.2
Post został pochwalony 0 razy
|
|